Kobieta i finanse- Agnieszka Tobota rozmawia z Dorotą Paluch, CFO w firmie STO Sp. z o.o.

Kobieta i finanse- Agnieszka Tobota rozmawia z Dorotą Paluch, CFO w firmie STO Sp. z o.o.

  • Jesteś Dyrektorem Finansowym w firmie z  branży budowlanej – to obszary wymagające wiedzy i szybkości działania. Jaka była Twoja droga do stanowiska CFO? Od początku życia zawodowego myślałaś o karierze związanej z finansami, budownictwem?

Wdzieciństwie w ogóle nie myślałam, że będę zajmować się finansami …. brrrr (śmiech), z całego serca chciałam zostać ,,sprzedawczynią” i zamęczałam braci zabawą w sklep. Teraz myślę, że tak naprawdę chodziło o kontakt z ludźmi, bo z równie wielką pasją bawiłam się w szkołę, a moje metody wychowawcze są wypominane  do dzisiaj (śmiech). Potem chciałam być prawnikiem, ale oznaczało to pójście do liceum ogólnokształcącego, po którym, zdaniem moich rodziców, byłabym bez zawodu. Poszłam więc do liceum ekonomicznego. Dzięki olimpiadzie dostałam się na SGH i tu znowu odezwała się nuta handlowa (śmiech) bo studiowałam handel zagraniczny. Do księgowości trafiłam przez zupełny przypadek. Będąc na zajęciach komputerowych poznałam pewna panią, której mąż szukał pracowników właśnie do działu księgowego. I tak zupełnie ,,niepostrzeżenie” trafiłam do Hewlett Packard. Potem jeszcze 3 razy zmieniałam pracę, robiąc w międzyczasie różne studia, szkolenia, uprawnienia … i rodząc dzieci (śmiech).  Tu pozwolę sobie na pewną dygresję. To się na szczęście dynamicznie zmienia, ale w wielu aspektach życia kobiety są skazane niestety wyłącznie na siebie. Przez wieki standardem było, że to mężczyźni robili kariery, a miejsce kobiety było w domu. Nie bez kozery pokutuje powiedzenie, że ,,za sukcesem mężczyzny stoi kobieta, a za sukcesem kobiety stoi samotność”. Na szczęście, jak wspomniałam, obserwuję coraz więcej ,,równouprawnienia” (śmiech). Z całą pewnością kolejne pokolenia kobiet mają lepiej … przynajmniej w tym zakresie.

  • Coraz więcej kobiet pracuje na stanowisku Dyrektora Finansowego, coraz więcej zajmuje stanowiska menedżerskie w branży budowlanej. Tymczasem finanse i  budownictwo wciąż postrzegane są jako branże typowe „męskie”. Co powoduje takie podejście?

Pewne branże były i są postrzegane jako typowo męskie, chociaż jest ich coraz mniej, a wynika to moim zdaniem głównie z uwarunkowań fizycznych. Bazując na stereotypowym podejściu trudno sobie chyba wyobrazić panią górnik, hutnik czy murarz. Wracając jednak do mojej pracy, stanowisko dyrektora finansowego jest dość ,,luźno” powiązane z branżą. Oczywiście ma ona pewną specyfikę, ale pewne kompetencje są niezbędne, niezależnie czy zarządzasz finansami w firmie budowlanej, sklepie spożywczym czy w banku. Dużo trudniej jest zostać Szefem całej takiej firmy. W naszej grupie kapitałowej w żadnej spółce (a jest ich ponad 50), w różnych krajach, nie ma kobiety w Zarządzie i chyba nie doczekam takiej chwili (śmiech). To rzeczywiście bardzo męski świat, ale on też wcześniej czy później się zmieni, jestem o tym głęboko przekonana.

  • Czy widzisz różnice w stylu zarządzania Dyrektora Finansowego kobiety i mężczyzny? Czy płeć nie ma tu znaczenia?

Nie chcę głosić, że kobiety mają trudniej, bo uważam, że powinna to być to kwestia kompetencji i charyzmy. Jak wspomniałam, bardzo się to zmienia. Ale pamiętam spotkania biznesowe, na których byłam jedyną kobietą… Mężczyźni w ogóle nie zwracali uwagi na moje istnienie, a moje wypowiedzi, wydawało mi się, że rzeczowe, (śmiech) trafiały w pustkę. Naprawdę dla nich nie istniałam. Słowo. Teraz dużo mówi się o parytetach, równouprawnieniu i wiem, że istnieją obszary gdzie funkcjonuje to świetnie, ale istnieją też takie, gdzie nie funkcjonuje to wcale lub jest ,,bardzo na pokaz”. Osobiście uważam, że w tym aspekcie, płeć nie powinna mieć znaczenia. Trzeba znać się na tym, co się robi i robić to z pasją !!!

  • Jakie kompetencje powinna mieć zatem osoba zajmująca się finansami w przedsiębiorstwie? Jak zbudowałaś swoją markę osobistą?

Nie wiem czy mam markę (śmiech), ale na pewno mam świadomość, że ciężko na wszystko sama zapracowałam. Wyjechałam do wielkiego miasta na studia i mimo, że nie miałam zbyt wielkiego wsparcia finansowego od rodziców, moja determinacja, chęć rozwoju doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem bardzo szczęśliwa. Moim największym osiągnięciem jest jednak to, że pogodziłam to wszystko z ,,byciem mamą”. A bywało czasami bardzo trudno…

A wracając do kompetencji. Z całą pewnością pomaga kierunkowe wykształcenie i nieustająca nauka. Już od dawna wiadomo, że kto się nie rozwija ten się cofa, a w dobie ,,szalejącej digitalizacji” życie nabiera coraz większego tempa. Trzeba mieć uważność na innych, ale i na siebie, żeby w tym pędzie nie zapomnieć o czymś naprawdę cennym.

  • Jak, Twoim zdaniem koronawirus wpłynie na sytuację finansową firm, na gospodarkę?

Żyjemy teraz w bardzo ciekawych, ale i dla wielu trudnych czasach. Są branże, które mają ogromne problemy, ale i takie, które mają się bardzo dobrze. ,,Kryzys jest stanem twórczym trzeba go tylko pozbawić posmaku katastrofy”. Trzeba zatem szukać rozwiązań, a nie załamywać ręce. Pewnych spraw nikt za nas nie zrobi. Bardzo trudno jest przewidzieć jakie skutki wywoła obecna sytuacja. Myślę, że kilka teorii ekonomicznych poległo, ale… życie nie znosi próżni i z pewnością powstaną nowe.  Jeszcze rok temu nikt nie myślał o tym, że będziemy pracować zdalnie i spotykać się tylko na telekonferencjach. Nie mamy wyjścia, musimy poradzić sobie z tą sytuacją, a im więcej zachowamy spokoju, tym lepiej.

  • A jak radzisz sobie ze stresem związanym z zarządzaniem zespołem, z odpowiedzialnością za podejmowanie ważnych, finansowych decyzji? Jak tworzysz równowagę między życiem zawodowym a prywatnym?

Bardzo trudno było mi na początku pogodzić moje ambicje z tworzeniem rodziny. Dawałam z siebie wszystko w pracy, a potem gotowałam obiadki w domu, usypiałam dzieci, biegałam po lekarzach i nie wiedziałam co się dzieje na świecie. Bardzo chciałam się sprawdzać na każdym froncie, a że byłam młoda, ,,dawałam radę” (śmiech). Pewna mądrość przyszła z wiekiem, odeszły też pewne obowiązki … Myślę, że dopiero od kilku lat, jest tak, jak powinno być, jeżeli chodzi o równowagę.

Zawodowo uchodzę za straszną heterę (śmiech), ale przecież w innej sytuacji moi koledzy (a jest ich zdecydowana większość) weszliby mi na głowę. Na drzwiach mam naklejkę ,,bez konkretów nie podchodź” (śmiech). Bardzo szanuję czas swój i innych. Nie boję się podejmować decyzji i umiem przyznać się do błędów. Nie wymagam od innych więcej niż od siebie, ale… jak twierdzą niektórzy, jest to bardzo wysoko podniesiona poprzeczka (śmiech). Mam fantastyczny zespół, z którym współpracuję od lat i na który mogę liczyć. Podstawa to otwartość w komunikacji  i jasne precyzowanie potrzeb, a tego właśnie nauczył mnie mój zespół. Mam nadzieję, że moje koleżanki i koledzy widzą jak nad sobą pracuję i jak się zmieniam. A jak wiemy najtrudniej pracować nad sobą. Dobrej współpracy nie zagwarantuje żaden, nawet najlepszy regulamin tylko ludzie.

  • Bardzo często się uśmiechasz i odbieram Cię jak bardzo pozytywna osobę. Czy taka jesteś na co dzień ?

Jestem bardzo pozytywną i optymistyczną osobą. Jednak jeżeli chodzi o sprawy zawodowe liczą się tylko konkrety, fakty, twarde dane i nie ma sentymentów. Tam musi być chłodna kalkulacja i analiza.

  • Czego nauczyło Cię doświadczenie zawodowe?  Twoje wskazówki dla kobiet, które planują rozwój zawodowy w branży finansowej, budowlanej?

Tak naprawdę trzeba wiedzieć czego się w życiu chce, jakie są moje wartości. Bardzo często nie jest to jasne i oczywiste.  Od kiedy pamiętam, ja to wiedziałam. Nie w detalach oczywiście, ale to, co dla innych wydawało się marzeniem, dla mnie przybierało naprawdę realny kształt. Marzenia przecież też są różne. Wydaje mi się bardzo istotne, aby nie patrzeć na innych przez pryzmat własnych potrzeb, ale spojrzeć na siebie oczami innych. Można być przeszczęśliwą panią domu z czwórką dzieci i nieszczęśliwą panią prezes lub odwrotnie. Jeżeli mam ambicje za 10 lat być w konkretnym miejscu, to muszę się zastanowić, co zrobić żeby tam być i konsekwentnie realizować plan. Z perspektywy czasu stwierdzam, że najbardziej cenni są ludzi, którzy stają na naszej drodze, którzy nas inspirują, rozwijają ale też czasami dają bolesne lekcje. Miałam wielkie szczęście, że poznałam pewne osoby. A jak już mowa o szczęściu… ono też się bardzo przydaje ( śmiech).

Od pewnego czasu zastanawiałam się jak podzielić się moją wiedzą i wesprzeć innych w poszukiwaniu swojej drogi. Na kanwie tych przemyśleń postanowiłam zająć się coachingiem i mentoringiem. Mam w sobie dużo optymizmu i pozytywnej energii. Myślę, że jest ona w życiu niezbędna aby realizować plany i marzenia. Zapraszam więc do kontaktu  www.paluchdorota.com, nie tylko kobiety (śmiech).

  • Zdradzisz nam swoje motto życiowe, zawodowe?

Każdego dnia dziękuj za to co masz, uśmiechaj się do świata i nigdy się nie poddawaj.

Rozmawiała Agnieszka Tobota – Prezes Fundacji A.R.T., CEO w Grupie Fundamenti Sp. z o.o.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *