„TE LICZBY PRZERAŻAJĄ. PRZEMOC DOMOWA W DOBIE PANDEMII KWITNIE – WYWIAD Z AGNIESZKĄ TOBOTĄ DLA POLSKIEGO STOWARZYSZENIA FUNDRASINGU”

„TE LICZBY PRZERAŻAJĄ. PRZEMOC DOMOWA W DOBIE PANDEMII KWITNIE – WYWIAD Z AGNIESZKĄ TOBOTĄ DLA POLSKIEGO STOWARZYSZENIA FUNDRASINGU”

– Izolacja i fizyczny dystans, które dotknęły niemal wszystkich podczas pandemii, zwiększyły ryzyko przemocy domowej, a także stworzyły możliwości stosowania nowych form przemocy – tłumaczy Agnieszka Tobota, prezes Fundacji A.R.T. O powodach tego stanu rzeczy, o nowych formach przemocy i o tym, dlaczego tak dzieje się zwłaszcza w wyedukowanej i świadomej Europie, a także – jakie narzędzia fundraisingowe są najskuteczniejsze w funkcjonowaniu organizacji walczącej z przemocą – przeczytacie w naszej najnowszej rozmowie.

Magdalena Tyrała, Polskie Stowarzyszenie Fundraisingu: Co nazywamy przemocą?

Agnieszka Tobota, prezes Fundacjo A.R.T.: – Pamiętam, jak realizując jakiś czas temu konkurs „Przemoc widziana oczami dziecka”, zapytałam na korytarzu małego chłopca, może pierwszoklasistę, czy wie czym jest przemoc. On z poważną miną odpowiedział: „przemoc to coś, czego trzeba się bać”. Przemoc to intencjonalne działanie lub zaniechanie działania jednej osoby wobec drugiej, które wykorzystując przewagę sił narusza prawa i dobra osobiste jednostki, powodując cierpienia i szkody.

Czyli kiedy mówimy o zachowaniu przemocowym?

– Gdy spełnione są cztery warunki. Po pierwsze, gdy to działanie jest intencjonalne, czyli nie dzieje się przypadkowo. Sprawca czyni to świadomie i chce podporządkować sobie innych, w omawianym tu przypadku członków rodziny.

– Po drugie, jeśli narusza prawa i dobra osobiste ofiary – prawo do nietykalności fizycznej, prawo do odmowy, do posiadania własnego zdania, do dokonywania wyborów, prawo do szacunku i godności, prawo do utrzymywania relacji z rodziną i przyjaciółmi itp.

– Po trzecie, jeśli wiąże się z osłabieniem sił i brakiem zdolności do obrony ze strony ofiary; w tej dysproporcji sił nie chodzi tylko o przewagę siły fizycznej, ale o mocniejszą pozycję sprawcy w różnych sferach: materialnej, intelektualnej, zawodowej, społecznej. W przypadku przemocy wobec mężczyzn doświadczają jej oni mimo tego, że zwykle posiadają więcej siły fizycznej od kobiet.

– Po czwarte, jeśli działanie powoduje szkody osobiste; zdrowotne, czyli fizyczne, związane ze stosowaniem przemocy cielesnej. Jeżeli te cztery warunki zostaną spełnione, wówczas bez wątpienia możemy mówić, że w danej relacji występuje zjawisko przemocy.

Jaka jest obecnie skala przemocy wobec kobiet w Polsce?

– 8 na 10 klientów w naszej fundacji to kobiety, 9 na 10 telefonów do naszej fundacji też wykonują kobiety. Jednak pamiętajmy, że przemoc może dotknąć każdego: dziecko, nastolatka, kobietę, mężczyznę, seniora.  Mówię o tym dlatego, bo często słyszę w telefonie, gdy dzwoni mężczyzna doświadczający przemocy czy nasza fundacja pomaga również im, czy tylko kobietom. Pomagamy wszystkim.

– Ważne by pamiętać, że za przemoc zawsze odpowiada sprawca i nic nie usprawiedliwia stosowania przemocy. Nawet jeśli rozumiesz, z jakimi osobistymi problemami boryka się twój partner, mogą to być problemy w pracy, trudne dzieciństwo, impulsywność i inne, to w żaden sposób nie usprawiedliwia jego agresywnych zachowań.

Jaka jest skala zjawiska przemocy wobec kobiet na świecie?

– Badania WHO przeprowadzone miedzy 2000 a 2018 rokiem w 161 krajach pokazują, że niemal 1 na 3 kobiety (30 proc.) jest ofiarą przemocy fizycznej i seksualnej. 38 proc.  morderstw na kobietach dokonują ich partnerzy. Kraje europejskie, wbrew pozorom, nie ustępują w okrucieństwie i przemocy. Znajdują się w średniej światowej. Wydawałoby się, że dzięki licznym kampaniom przeciwko przemocy i coraz lepszej dostępności miejsc i infolinii, gdzie można uzyskać pomoc, liczba kobiet doznających przemocy maleje. Tak niestety nie jest.

A jak to wygląda w przypadku przemocy domowej wobec mężczyzn?

Przemoc wobec mężczyzn może sięgać dzieciństwa. Pokrzywdzony dorosły mężczyzna często był świadkiem scen przemocy wobec rodziców, rodzeństwa… Bywa też, że kobieta stosująca przemoc, sama była osobą doświadczającą przemocy. Samo zjawisko przemocy domowej wobec mężczyzn jest zresztą skomplikowane. Częściej jest to przemoc psychiczna niż fizyczna, choć gdyby ściany gabinetów mogły mówić, usłyszelibyście Państwo o tym, jak drobna kobieta bije swojego partnera drewniana deską do krojenia. Zdarzają się też przypadki przemocy psychicznej, podopieczni, którzy są poniżani i wyklinani za to, że zdaniem żony za mało zarabiają, są za mało atrakcyjni, do „niczego się nie nadają” i wiele, wiele innych. Dodatkowo, mężczyźni dotknięci zjawiskiem przemocy domowej wstydzą się pójść z tym na policję bo tam wciąż się zdarza, że są wyśmiewani.

Czy pandemia wpłynęła na nasilenie się zjawiska przemocy domowej?

– Ostatnie badania WHO i ONZ w ramach wspólnego programu zbierania danych na temat przemocy wobec kobiet wykazują, że pandemia koronawirusa spowodowała wzrost liczby interwencji w przypadkach przemocy, i to zwłaszcza w wyedukowanej, świadomej Europie.

– Co bardziej przerażające, badania wykazują, że izolacja i fizyczny dystans, które dotknęły niemal wszystkich, zwiększyły ryzyko przemocy wobec kobiet i dziewcząt, a także stworzyły możliwości stosowania nowych form przemocy. Napływające do WHO dane pokazują coraz bardziej wyrafinowane formy przemocy: kobiety uwięzione w domu tracą pracę, stają się zależne finansowo od partnerów. Sytuację kobiet pogarszał także fakt konieczności przebywania w domu z partnerem i brak możliwości ucieczki w razie sytuacji krytycznych.

– Do czasów pandemii ich ucieczką były studia, praca lub po prostu wyjście ze znajomymi, a tutaj nagle nie mają wyjścia, nie mogą choćby w tej pracy poczuć się przez chwilę bezpiecznie, są 24 h za swoim oprawcą.

Co takiego się stało w sytuacji lockdownu, że ta agresja się wzmogła? Czy sama sytuacja zamknięcia odgrywa tu kluczową rolę?

– Eksperci wymieniają kilka przyczyn wzrostu wskaźników przemocy domowej. Po pierwsze, ci, którzy już znęcali się nad dziećmi czy współmałżonkami, stali się bezkarni. Nagle mieli domowników „do dyspozycji” przez całą dobę, a ofiary nie mogły uciec ani wezwać pomocy.

– Ponadto, sytuacja zamknięcia spotęgowała kiełkujące konflikty i wywołała nowe. Dla większości z nas był to czas bardzo stresujący. Wiele osób pracujących musiało jednocześnie godzić pracę zawodową w trybie zdalnym z pilnowaniem obowiązków szkolnych swoich dzieci. Wiele osób straciło też źródło dochodów lub pogorszyła się ich sytuacja finansowa.

W jaki sposób osoby zamknięte w czasie lockdownu mogły liczyć na waszą pomoc? Czy poradnictwo internetowe czy telefoniczne w jakikolwiek sposób działało w takiej sytuacji? Przecież ofiary – będąc ze sprawcą 24 godziny na dobę – były zapewne pod jeszcze większą kontrolą swoich oprawców niż zwykle?

– Wielu naszych podopiecznych skorzystało na kontakcie zdalnym, ponieważ zyskało czas, który mogą poświęcić sobie, realizacji swoich potrzeb. Konieczność korzystania z pomocy tylko na odległość i promowanie takiej formy kontaktu spowodowały, że wiele osób pierwszy raz odważyło się w ogóle sięgnąć po pomoc właśnie w czasie pandemii. Ci, którzy do tej pory ignorowali możliwość wykonania telefonu lub napisania maila, przekonali się, że to może być skuteczne. To cenne doświadczenie w edukacji na temat przeciwdziałania przemocy.

– Przyczynił się do tego również fakt, że liczne fundacje, stowarzyszenia i instytucje oferowały darmowe wsparcie online. Nierzadko anonimowo i o każdej porze dnia i nocy. Oczywiście takich inicjatyw nie brakowało wcześniej, jednak w czasie pandemii przybyło ich i stały się bardzo popularne.

Jak poznać pierwsze jej symptomy, od czego zwykle się zaczyna?

– Przemoc w rodzinie to proces, który rozwija się w sposób niezauważalny, od obrażenia się, krytykowania, jednostronnego podejmowania decyzji przez pierwsze awantury, aż do pobicia, w przypadku przemocy fizycznej.

W wielu przypadkach, po latach trwania związku przemocowego, osoby doświadczające przemocy nie potrafią wskazać momentu, w którym ona się zaczęła.

– Zwykle pierwszy etap znajomości, w której później będzie dochodziło do przemocy, jest piękny i romantyczny. Zachowania krzywdzące pojawiają się stopniowo, a ofiary zaczynają je coraz bardziej usprawiedliwiać i racjonalizować, usuwając ze swojej świadomości wszelkie sygnały ostrzegawcze.

– Zwykle te pierwsze akty przemocy nie są ani tak wyraziste, ani tak dotkliwe, żeby wzbudzić czujność i wycofać się z relacji. Nadmierna kontrola i zazdrość traktowana jest jako przejaw miłości i troski, a wybuchy gniewu jako efekt przemęczenia i stresu.

Po czym poznać ofiarę przemocy. Siniaki nie zawsze są przecież widoczne?

– Pracowałam swego czasu z kobietą, która była duszą towarzystwa, zawsze uśmiechnięta, zadowolona, pięknie ubrana i akurat ona miała zawsze bardzo mocny makijaż. Zawsze imponowała mi, że mając małe dzieci jest tak zadbana, że znajduje na to czas. Jednak mijały tygodnie, a ja zauważyłam, że jak odbiera telefon prywatny, nagle cała sztywnieje. Gdy poszłyśmy na obiad, zapytałam ją, kto do niej dzwonił. Wtedy pękła, opowiedziała, że to mąż, makijaż oczywiście ma zatuszować wieczorne i nocne akty przemocy w domu. Dziś mówi, że ta moja „wścibskość” uratowała jej życie.

– W wypowiedziach ofiary można zauważyć słowa, które są hasłami, sygnałami ofiary przemocy. Słowa, które wypowiada osoba doświadczająca przemocy pozwalają diagnozować, jakie mechanizmy w jej przypadku działają. Oto kilka przykładów: „zostałam sama”, „boję się, nikt mi nie wierzy”, „on mnie znajdzie, on jest silniejszy, a ja już nie mam gdzie pójść”, „boję się jego siły, on jest wszędzie” „jestem sama z dzieckiem”, „jestem bez środków do życia i nie wiem, co mam dalej zrobić”.

Dlaczego ofiary odkładają moment, w którym zdecydują się na sięgnięcie po pomoc?

– To bezsilność, wyczerpanie przeplatane z utratą nadziei, bo sposób działania osoby stosującej przemoc może, i w wielu sytuacjach wyczerpuje. Odkładają pójście po pomoc, bo wstydzą się i, co gorsze, czują się odpowiedzialne za to, co się dzieje w ich domu. I tu dochodzimy do sedna, dlaczego tak trudno osobom krzywdzonym sięgnąć po pomoc. Trzeba to mieć na względzie pracując z osobami doświadczającymi przemocy. Dużo pracy jest jeszcze przed nami jako społeczeństwem, aby postawy wobec krzywdzenia osób słabszych jeszcze bardziej się zmieniały.


– Od świadomości i wiedzy profesjonalistów zaczyna się konstruktywne zatrzymywanie przemocy, ale również od świadomości ofiary zależą kolejne etapy rozwiązania tej sytuacji i jej powstrzymanie. Wiele osób krzywdzonych ma w sobie zasoby, siłę, którą przy wsparciu profesjonalistów odzyskują.

Kim są najczęściej osoby doświadczające przemocy?

– Osobą doświadczającą przemocy może być nasz sąsiad i sąsiadka, ale też on czy ona może tę przemoc stosować. Mogłabym przytoczyć naprawdę wiele historii, ale ta szczególnie zapadła w mojej pamięci: to była moja ostatnia interwencja u kobiety wiele lat dręczonej przez męża. Była bita, gwałcona i właściwie jej wiara w to, że coś się zmieni była zerowa. Można powiedzieć, że pogodziła się ze swoim losem. Na szczęście trafiła na swojej drodze na kobietę po podobnych przejściach, która „wierciła” jej dziurę w brzuchu i podrzucała różne ulotki do miejsc, w których można otrzymać pomoc, czy też „instrukcje”, co może zrobić.

– Trwało to jakiś czas, finałem było jednak jej bezpiecznie opuszczenie mieszkania (to było jeszcze przed zmianą przepisów, bo teraz sprawca musi wyprowadzić się z domu), w czym jej towarzyszyliśmy. Pani powiedziała na koniec, że umyła podłogę, żeby nie zostawiać po sobie brudnego mieszkania. Sprawca spokojnie siedział, a po chwili wstał i powiedział, że chce się pożegnać. Trochę się zdziwiliśmy, ale nie miał żadnego noża itp. (wyobraźnia działa), zatem  stwierdziliśmy, że to jest ok. I co? To wiadro z brudną wodą wylądowało na tej pani. Nie da się słowami opisać emocji, które nam wtedy towarzyszyły.

Dlaczego zwlekała tak długo?

– Czasem trudno zrozumieć, czemu osoby, które są krzywdzone przez lata, pozostają w takich związkach. Nieraz zdarza się, że kobiety słyszą od bliskich rady: „ja bym na twoim miejscu już go wyrzuciła”, „zrób z tym coś wreszcie”, „jak możesz pozwolić na to, żeby on cię tak traktował”. Nie podejmą takiego kroku jeśli nie będą gotowe. Osoby krzywdzone podejmują wiele prób wpłynięcia na swojego męża/partnera, aby zmienił on swoje zachowanie i żeby uratować związek. Dopiero, gdy z czasem widzą, że nie przynosi to efektu, obietnice poprawy nie są realizowane, a rozmowy stają się niekończącym się monologiem. Bywa i tak, że każda rozmowa na temat przemocy staje się impulsem do kolejnej awantury.

– Bojąc się kolejnych agresywnych reakcji, ofiary zaczynają podporządkowywać się sprawcy, tracąc poczucie mocy i wpływu. Własne potrzeby przestają się liczyć i kobieta w końcu traci zaufanie do siebie, nie wie, co tak naprawdę czuje i czego chce, w życiu pojawia się chaos i niepewność. Osoba doświadczająca przemocy staje się wyczerpana i zmęczona. Pomimo krzywd i upokorzeń wiele kobiet ma poczucie winy. Czują się odpowiedzialne za rodzinę, za partnerów i w sobie szukają przyczyn złego traktowania. To z kolei powstrzymuje je przed odejściem. Z kolei gdy odchodzą, często wracają.

Kim są zwykle oprawcy? Czy tylko słabo wykształceni biją, a może mocniej biją ci świetnie wykształceni, ale nie radzący sobie z innymi sferami życia? Możemy stworzyć profil oprawcy? Są jakieś badania?

– Stosującego przemoc nazywamy sprawcą, a doznającego osobą doznającą przemocy. Pojęcia te określają wyłącznie role, jakie dane osoby przyjmują w konkretnej relacji międzyludzkiej, a nie to, jakimi są ludźmi. Można być ofiarą w relacji z mężem a jednocześnie być sprawczynią przemocy wobec własnych dzieci. Role – „sprawcy” i „ofiary” dokładnie pokazują, kto co robi: sprawca – sprawuje przemoc, a ofiara ponosi szkody. Sprawca jest w ataku, a ofiara w obronie.

– Osoby stosujące przemoc charakteryzuje określony system przekonań na temat mężczyzn, kobiet, ról w związku, rodzinie, relacji pomiędzy płciami i ludźmi w ogóle, który wspiera patriarchalny model rodziny i określony sposób wychowania dzieci.

– Poza tym postrzegają one częściej świat jako pole do walki, na którym za każdym razem, żeby mógł ktoś wygrać, ktoś inny musi przegrać. W konsekwencji następuje dzielenie świata na męski i żeński, silniejszy i słabszy, ważniejszy i nieistotny.

– Innym przekonaniem, które jest bliskie sprawcom jest to, że głównym sposobem bycia w świecie są manipulacje. Osoba stosująca przemoc manipuluje obwiniając za swoje zachowanie innych, minimalizując to, co zrobiła lub zaprzeczając stosowaniu przemocy.

– Poprzez manipulacje i inne zachowania przemocowe osoba taka dąży do dominacji oraz sprawowania władzy i kontroli. Ponieważ postrzega relacje z innymi ludźmi jako hierarchiczne i dzieli świat na męski – wyższy oraz kobiecy – niższy, stara się podporządkować i uprzedmiotowić partnerkę. Konflikty rozwiązuje poprzez narzucenie swojej woli i używanie siły, także dlatego, że nie dostrzega wartości związanych z kompromisem i współdziałaniem.

W jaki sposób wasza fundacja pomaga osobom doświadczającym przemocy?

– W momencie, gdy osoba doznająca przemocy zdecyduje się na krok, by szukać pomocy (nie będę mówić tutaj o pobudkach tego kroku), ważne jest by trafiła do miejsca, w którym poczuje się otoczona opieką i bezpieczna. Po trzynastu latach mogę powiedzieć, że fundacja A.R.T. jest takim miejscem. Gdy trafiają do nas podopieczni, najpierw rozmawia z nimi osoba pierwszego kontaktu i podczas pierwszego lub kilku spotkań tworzony jest „indywidualny plan działania”. W jego zakres wchodzi, na przykład, wsparcie psychologa, prawnika, terapeuty, grupa wsparcia. Ważne jest, by osoba zgłaszająca się wyszła z przekonaniem, że nie jest sama.

Czy osoby doświadczające przemocy zgłaszają się same, czy może częściej ktoś je przyprowadza, zgłasza?

– Teraz już działamy na zasadzie efektu kuli śnieżnej, klienci mówią o nas klientom. Oprócz obowiązkowych ogłoszeń wynikających z umów, nigdzie nie zamieszczamy reklam tej działalności, bo najzwyczajniej w świecie mielibyśmy ogromnie długą kolejkę oczekujących. Poza tym dobra współpraca ze szkołami, OPS-ami, policją i innymi służbami powoduje, że ci klienci faktycznie do nas trafiają.

– Są jeszcze oczywiście media społecznościowe, które ułatwiają klientom odnalezienie miejsca, w którym tę pomoc otrzymają. Po każdej akcji, mocnym artykule telefony dzwonią jak oszalałe.

– Jest też grupka podopiecznych, którzy przychodzą z ulicy, żeby zapytać, co tu się właściwie dzieje, a same nazwy naszych miejsc: Rodzinna Klubokawiarnia Praska czy Praskie CSR czasem powodują, że klient się „odważy” i rzeczywiście po jakimś czasie wróci ze swoim problemem.

Jak zbiera się środki na ofiary przemocy domowej?

– Wyjątkowo intensywnie. Na szczęście obecnie świadomość osób, które odpowiadają za współpracę z trzecim sektorem jest zupełnie inna niż jeszcze kilka lat temu, gdzie przekazane środki na działania fundacji zajmującej się przeciwdziałaniem przemocy domowej świadczyło o tym, że w tej organizacji z pewnością są takie problemy. Myślę też, że teraz jest zupełnie inna wrażliwość na krzywdę drugiego człowieka. Oczywiście, łatwiej nam było pozyskać środki na świąteczne cuda, które działy się w naszej fundacji, ale myślę sobie, że te cuda pokazały nam też, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Kim są wasi darczyńcy?

– Ludzie fundacji przed fundacją pracowali w biznesie, ja zresztą też miałam taką drogę zawodową. Dlatego fantastycznie układa nam się współpraca z biznesem. Lubię tę współpracę, bo tutaj jest „krótka piłka”. Jeśli pomysł podoba się klientowi, jego realizacja również, to działamy czy też pracujemy dalej. I myślę też, że dzięki doświadczeniu w biznesie, „upartość i systematyczność” w działaniach powoduje, że darczyńcy to doceniają. Podczas ostatniej akcji: „Pakujemy sanie św. Mikołaja” zaufały nam czołowe marki: Toyota, KIK, Grupa Mokate, Cedrob, Ikano Bank, Leroy Merlin, Fundacja Auchan, Fundacja CitiHandlowy, AVIVA, Galeria Wileńska, Lagardere Polska.

– Rozmawiając z jednym z klientów usłyszałam piękne słowa, jako odpowiedź na moje pytanie: Dlaczego zdecydowaliśmy się na współpracę z Państwem? Pani Joasia w momencie, gdy wszyscy się poddali, systematycznie się ze mną kontaktowała i nie poddała się ani razu. Ależ to było budujące.

Jak zdobywacie nowych darczyńców?

– Systematyczną i codzienną pracą. Telefony, maile… Jesteśmy na bieżąco z firmami, które mówią o CSR (Corporate Social Responsibility, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu, czyli formie współpracy biznesu z fundacjami – przyp. red). Podczas spotkań zespołowych wybieramy też firmy, z którymi chcielibyśmy współpracować. I kontaktujemy się  z nimi. Budujemy relację, pokazujemy nasze działania, zapraszamy na spotkania, pilotaże. I tacy Klienci nie dość, że podejmują współprace, to zostają z nami na dłużej.

W jaki sposób udało się państwo zaprzęgnąć biznes do działań fundraisingowych? Na czym polega wasza współpraca?

– Tak jak wspomniałam, wywodzimy się z biznesu, dlatego naturalnym dla nas był kontakt w pierwszej kolejności właśnie z biznesem. O śnieżnej kuli też już mówiłam w sytuacji, jak trafiają do nas klienci. Ale myślę, że nie będzie zbyt odważnym, jeśli powiem, że podobnie jest z darczyńcami.

– Pamiętam sytuację, kiedy przed akcją mikołajkową podczas treningu zastępowania agresji, już zupełnie na koniec zajęć opowiadałam o niej. Zobaczyłam wtedy, że jednej uczestniczce zaświeciły się oczy. Powiedziała, że przekona swoją firmę, by weszła w tę akcję. I cóż, udało jej się. Teraz planujemy już kolejne akcje.

– Ten rok będzie szczególny w naszej fundacji, bo koncentrujemy się na działaniach na rzecz bezpieczeństwa seniorów: „Pora dla seniora”: warsztaty, spotkania, wizyty w DPS i na koniec roku konferencja „Przeciwdziałanie przemocy wobec seniorów”.

– Jestem przekonana, że trzeba mówić w każdym możliwym momencie o tym, co się dzieje w fundacji, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nasze działania, pomysły spotkają się z potrzebą i strategią naszego Darczyńcy.

W jaki sposób najczęściej pozyskują pozyskujecie  środki na swoje działania?

– 55 proc. naszego budżetu to jednak granty, czyli pieniądze z urzędów, ministerstw. To pieniądze, które pozwalają zabezpieczyć koszty, podstawową działalność statutową.  Myślę, że jesteśmy dobrym partnerem.  Jednak dla nas ważne jest, aby w przyszłości doprowadzić do sytuacji, w której 80 proc. pozyskiwanych środków to będą właśnie darczyńcy, a tylko 20 proc. granty. Koronawirus, niestety, trochę pokrzyżował nam szyki, ale znów jest cel! Darczyńcy indywidualni obecnie stanowią mały procent udziału w budżecie fundacji, tak więc jeszcze wiele przed nami. Uczymy się każdego dnia.  Nieustannie szukamy fundraisera, który tę ścieżkę już ma przetartą.

Najskuteczniejsza metoda w fundraisingu to…

– Mnie całe życie uczono, że w życiu najważniejsze są relacje i bycie prawdziwym. Jedno i drugie bardzo szybko jest weryfikowane. Jak ich nie ma, to można, owszem raz czy dwa namówić darczyńcę do współpracy. Jednak on szybko zweryfikuje nieszczere zamiary. A zatem ja w fundraisingu stawiam na relacje i bycie prawdziwym. To pozwala na budowanie wieloletniej współpracy z darczyńcami.

CZY JESTEŚ OSOBĄ DOŚWIADCZAJĄCĄ PRZEMOCY?

Odpowiedz na pytania z tzw. Katalogu zachowań przemocowych i sprawdź czy nie jesteś osobą doświadczającą przemocy:

Czy zdarza Ci się, że Twój mąż/żona/partner/partnerka:

  • popycha Cię, uderza,
  • rzuca w Ciebie przedmiotami,
  • ciągnie za włosy,
  • wyzywa Cię, obraża Cię, ośmiesza Cię, poniża,
  • krytykuje,
  • ogranicza Twoje kontakty z rodziną i przyjaciółmi, kontroluje Cię (np. chce zawsze wiedzieć, gdzie jesteś i z kim),
  • sprawdza Twoje połączenia telefoniczne, SMS-y, dzwoni bez przerwy do pracy,
  • obwinia Cię/oskarża o to, że poświęcasz za dużo uwagi innym osobom lub innym sprawom,
  • sprawia, że się go boisz,
  • narzuca Ci swoje decyzje i wybory, zmusza Cię do zrobienia czegoś poniżającego lub wstydliwego (błaganie go/jej o wybaczenie, proszenie go o pozwolenie np. na wyjście z domu, spotkanie się z kimś, kupienie sobie czegoś itp.),
  • grozi Ci, że uderzy Cię,
  • że zabierze dzieci, że skrzywdzi dzieci, że się zabije, że zabije Ciebie,
  • że nie będzie dawał/a pieniędzy itp.,
  • wywiera na Ciebie presję psychiczną do kontaktów seksualnych lub innych form nieakceptowalnych przez Ciebie zachowań seksualnych, zmusza Cię fizycznie do kontaktów seksualnych lub innych form nieakceptowalnych przez Ciebie zachowań seksualnych,
  • wydziela Ci pieniądze/ rozlicza wydatki/ zabiera pieniądze, które zarabiasz, cokolwiek zrobisz, najpierw myślisz, czy Twój partner/partnerka to zaakceptuje i jak na to zareaguje.

Jeśli odpowiedź na co najmniej jedno pytanie jest twierdząca, istnieje duże prawdopodobieństwo, że doświadczasz przemocy ze strony swojego partnera/partnerki.

Nie bądź sam/a, zadzwoń do Fundacji A.R.T – 88 555 22 22 lub wyszukaj innej organizacji działającej w obszarze przeciwdziałania przemocy. Pomocna może być strona Miasta Stołecznego Warszawa – https://wsparcie.um.warszawa.pl/antyprzemocowa

Materiał źródłowy na stronie PSF: https://fundraising.org.pl/te-liczby-przerazaja-przemoc-domowa-w-dobie-pandemii-kwitnie-wywiad-z-agnieszka-tobota/?fbclid=IwAR195RC6C-Od4CJrcAu8bl6KZszYZl2ZVCbOp7Zf8MDUfqgPuxL5rMEGQFM


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *